Moje krótkofalarskie lato 2004

Tekst:  Donata  SP5HNK


Od ostatniego dnia wakacji up³yn±³ ju¿ ponad miesi±c, ale wci±¿ jest co wspominaæ. Na stronie ukaza³a siê ju¿ wzmianka o letnim spotkaniu m³odych amatorów zawodów krótkofalarskich, nie daje ona jednak pe³nego wyobra¿enia o urokach radiowych studenckich podró¿y.

Moje krótkofalarskie lato zaczê³o siê jeszcze w czasie czerwcowej sesji, gdy na rzecz Hamfestu we Friedrichshafen ¶wiadomie zrezygnowa³am z jednego czy dwóch egzaminów. Wrzesieñ te¿ ³adnym miesi±cem jest. Warto by³o, g³ównie ze wzglêdu na wszystkie mniej lub bardziej oczekiwane spotkania nad Jeziorem Bodeñskim. Na samych targach spêdzi³am niewiele czasu, zd±¿y³am jednak skorzystaæ z oferty Youth Campu - bezp³atnego noclegu na betonowej pod³odze jednej z hal wystawowych. Wstyd przyznaæ - karimaty tym razem nie zabra³am, za pos³anie s³u¿y³ mi plik niemieckich gazet (upolowany gdzie¶ przez kolegê z Chorwacji), kurtka, zeszyt do matematyki i ¶piwór. Po kilkunastu godzinach w niedu¿ym busiku, wielogodzinnym brataniu siê z miêdzynarodowym towarzystwem w okolicach namiotu Chorwacji (nakarmili chlebem kukurydzianym i kie³baskami z grilla, rewan¿owali¶my siê staropolsk± go¶cinno¶ci± i sokiem jab³kowym), nawet taki nocleg mia³ swoje uroki. Ca³y dzieñ w hali A1, a szczególnie wieczór na kolacji Bavarian Contest Club z pewno¶ci± na d³ugo utkwi mi w pamiêci.

Znajomych z WWYC nie po¿egna³am na d³ugo. Spotkali¶my siê jakie¶ dwa tygodnie pó¼niej, ju¿ w lipcu, w³a¶nie na wspomnianym meetingu. Mój pobyt w Chorwacji przed³u¿y³ siê, ze wzglêdu na czêstotliwo¶æ przejazdów autokarów z Gliwic, do dwóch tygodni. A zd±¿y³am siê zmêczyæ jeszcze przed sam± podró¿±, obfituj±c± w niespodziewane zwroty akcji.

Przyjazd do Gliwic w dzieñ poprzedzaj±cy wyjazd, wizyta w klubie i zwiedzanie starówki skoñczy³y siê ca³onocn± imprez± w studenckim klubie. Spo¿yty oko³o czwartej nad ranem obiad wspominali¶my z Olkiem SQ9UM, wspó³towarzyszem podró¿y, a¿ do Zagrzebia. W stolicy 9A oko³o pierwszej w nocy niespodzianka - brak miejsc noclegowych w schroniskach m³odzie¿owych, koczowanie na dworcu autobusowym w gronie podejrzanych indywiduów (facet si³uj±cy siê kilka godzin ze swoj± sztuczn± nog±, inny dr±cy gazetê na ma³e kawa³eczki i sk³adaj±cy j± w ca³o¶æ) i desperackie próby nie za¶niêcia podczas swojej warty. Dziêki ³a¿eniu w kó³ko miêdzy ³awkami w poczekalni a¿ do szóstej rano i graniu w "wê¿a", ¿eby czym¶ zaj±æ umys³, znakomicie wpisali¶my siê - podejrzewam - w lokalny krajobraz.

Ocalenie przyniós³ autobus na Istriê, do Pazina i znajomych z klubu 9A7P. Styl jazdy chorwackich kierowców nie by³ ju¿ dla mnie zaskoczeniem - je¼dzi³am chorwack± komunikacj± na gorszych trasach, ale Olka zaniepokoi³o czy aby na pewno s± trze¼wi. Dwa dni przed pocz±tkiem spotkania stawili¶my siê do pomocy w 9A7P. Kolejna noc równie¿ nie da³a szans na odpoczynek, zgarniêto nas na imprezê urodzinow± nad brzegiem Adriatyku. Oko³o czwartej przemie¶cili¶my siê do lasu, gdzie przykryta flag± chorwackiego zwi±zku krótkofalowców usi³owa³am zasn±æ mimo zmêczenia i przech³odzenia. Opcja noclegu na ³awce na promenadzie w pierwszych promieniach wschodz±cego s³oñca by³a chyba rozs±dniejsza. Po ósmej przenie¶li¶my siê ponownie na pla¿ê, teoretycznie na chwilê, a praktycznie do pó¼nego popo³udnia i kompletu oparzeñ s³onecznych.

Nie by³ to jednak koniec, a dopiero pocz±tek. Jeszcze wieczorem konstruowanie baru w socjalnym pomieszczeniu klubu dobieg³o koñca i mo¿na by³o wznie¶æ pierwszy toast. A pó¼niej kolejny... a¿ do pi±tej rano. Nastêpnego dnia podjê³am mêsk± decyzjê o abstynencji. Zaczêli pojawiaæ siê pierwsi uczestnicy spotkania, przenie¶li¶my siê z klubowej pod³ogi i foteli do bursy lokalnego gimnazjum. I wreszcie parê godzin snu.

Z pocz±tkiem spotkania skoñczy³y siê ¿arty. Bogaty program oficjalny do pó¼nych godzin popo³udniowych i nieoficjalny do wczesnych godzin porannych. Niezale¿nie od ilo¶ci pasikoników na ¶cianach, ilo¶ci ciep³ej wody i natê¿eniu o¶wietlenia, wspomnienia wszyscy maj± wspania³e.

Po spotkaniu jeszcze kilka dni rezydowali¶my na ostatnim piêtrze kamienicy w centrum Pazina, zawieraj±c nowe, ciekawe znajomo¶ci, poznaj±c lepiej miasto, okolice i mentalno¶æ mieszkañców/mieszkanek Istrii. Trzy razy odwiedzili¶my kultowy wrêcz festiwal filmowy w Motovunie, nie ogl±daj±c - podobnie jak wiêkszo¶æ uczestników - ani jednego filmu. Nie da³am siê namówiæ na wystêp podczas konkursu karaoke, mimo wy¶piewywania lokalnych przebojów na tarasie klubu podczas spotkania. Nie pomog³a nawet perswazja w postaci dos³ownie osza³amiaj±cej mieszanki firmowej 9A - bambusa (domowe wino z col±).

Gospodarze pozbyli siê nas nie bez pewnej ulgi. Po kolejnej dobie w busiku i przepe³nionym do granic mo¿liwo¶ci autobusie, w doborowym towarzystwie (polski ksi±dz rezyduj±cy w Osijeku, starsza Chorwatka, amerykañski ¯yd, hip-hopowa ekipa z Warszawy, studenci powracaj±cy z praktyk ró¿nych) dotarli¶my do Gliwic.

W Sulejówku nie rezydowa³am d³ugo, jeszcze w Pazinie otrzyma³am zaproszenie od znajomych z Austrii i odpowiedzia³am na nie natychmiast, póki jeszcze by³y resztki funduszy. Z przesiadk± w Wiedniu, w pewien sierpniowy wieczór dotar³am na przyjêcie urodzinowe do Althofen. I tu pewne nowo¶ci: do grillowanego miêska podaje siê nie talerze, ale okr±g³e deski i sztuæce jak na grubego zwierza. Do tego obowi±zkowo pieczone ziemniaki, ca³y zestaw sosów i sa³atek. Zaskoczy³a mnie równie¿ ¿yczliwo¶æ nie-radiowych znajomych moich krótkofalowców a pó¼niej i Austriaków ogólnie, mimo ¿e jeszcze nie mówiê po niemiecku i czasem mieli¶my problem z komunikacj±. Górami zachwyca³am siê dopiero rano, wywo³uj±c u¶miech pob³a¿ania na twarzach znajomych: dla nich góry s± czym¶ na kszta³t przekleñstwa, przynajmniej je¶li chodzi o radio. Zwiedzi³am urocz± naprawdê Karyntiê, wiêksze i mniejsze miasta regionu, uniwersytet, miejsca turystyczne typu jezioro Woerter, wie¿a widokowa, twierdza... Wybrali¶my siê równie¿ na jednodniow± wycieczkê do Ljubljany, nawiedzaj±c kole¿eñstwo z S5 i klub S51SLO. Ponownie przyda³a siê znajomo¶æ podstaw jêzyka i zorientowanie w bie¿±cych tematach (pierwszy film klasy X lokalnej piosenkarki na przyk³ad). Tydzieñ w Austrii utwierdzi³ mnie w przekonaniu, ¿e warto zainteresowaæ siê bardziej tym¿e krajem i mo¿e kiedy¶ jeszcze popatrzeæ z bliska na Alpy.

Prosto z Wiednia powrót w katowick± rzeczywisto¶æ: poci±g do O³awy deklarowa³ 140 minut opó¼nienia. W okolice SO6Y uda³am siê wariantem kombinowanym poci±gami osobowymi. Wprowadzi³am zamieszanie na stacji podczas WAE CW, odbieraj±c pierwsze w ¿yciu QTC telegraficzne, pod czujn± kontrol± Maæka SQ6MS. Po nieprzespanej nocy w ciasnej kuszetce, w towarzystwie wracaj±cych z wywczasu groto³azów i czterdziestu godzinach przy stacji, do domowego QTH dotar³am wzglêdnie przytomna. Przed przyst±pieniem do egzaminów w kampanii wrze¶niowej zd±¿y³am wywie¼æ m³odsze rodzeñstwo w Pieniny, zwiedzaj±c z nimi jeszcze Kraków i Auschwitz.

W przerwie jesiennej sesji egzaminacyjnej ponownie nawiedzi³am SO6Y, ponownie w wyborowym towarzystwie: Maciek SQ6MS, Olek SQ9UM, Tomek SQ9IET. Walczyli¶my z ró¿nymi przeciwno¶ciami losu (ja równie¿ z paprykarzem szczeciñskim) w WAE SSB. Po drodze na Dolny ¦l±sk zwiedzi³am Wroc³aw noc±, wizytuj±c SP6ZDA wraz z zawarto¶ci±. Wra¿enia niezapomniane.

Mimo przysypiania nad kartk± podczas egzaminu, zda³am i zaczê³am w koñcu formalnie nale¿ne wakacje. Pod koniec wrze¶nia wyprawi³am siê do 9A raz jeszcze, ponownie przez Gliwice, tym razem z nie-radiow± ekip±. Powtórzyli¶my lipcowy scenariusz, spotykaj±c siê ze ¶l±sk± ekip± we wspomnianym ju¿ studenckim klubie. Moi znajomi stwierdzili pó¼niej zgodnie, ¿e krótkofalowcy to naród wspania³y, ¿yczliwy... I trudno nie przyznaæ im racji, prawda... W Makarskiej odebra³am SMS-owe zaproszenie do YT6A na CQWW RTTY, ale nie zdecydowa³am siê na pozostawienie kole¿eñstwa na pastwê Dalmatyñczyków.

Nieca³± dobê po powrocie z 9A znalaz³am siê w Dar³ówku, nawiedzaj±c SN1D i pomorsk± ekipê. Przymierzamy siê do organizacji podobnego spotkania WWYC w przysz³ym roku w Polsce. W okolicach weekendu latarnianego bêdzie w Dar³ówku co robiæ.

Dzieñ po powrocie znad Ba³tyku (wreszcie co¶, co wygl±da i huczy jak porz±dne morze...) zasiad³am dumnie w auli g³ównej. Sympatyczne spotkanie w Pieczyskach, odwiedziny w znajomych QTH i z³ota polska jesieñ pozwoli³y jednak przed³u¿yæ lato na pa¼dziernik.

Mimo wszystkich uroków woja¿owania, z rado¶ci± wracam zawsze do klubowej piwnicy, a nad temperament Adriatyku przedk³adam siln± grupê SP-WWYC. Kolejnym punktem programu bêdzie ostatnia ods³ona WAE - czê¶æ RTTY, tym razem z SP5ZCC. Podejrzewam, ¿e bêdzie co raportowaæ.

Donata SP5HNK     WWYC #152


3-10-2004    SP3DWQ