Poniżej fragmenty korespondencji e-mail między mną (Tomek SP5UAF) a Krzyśkiem
"Fajny dzień (marzec 2003) dziś miałem, o 14:00 zadzwoniła Elka (XYL) z informacją, że zalało nam cały dół domu. Kiedy przyjechaliśmy, na dole było 15 cm wody !!! Do 19:00 walczyliśmy z powodzią. Poźniej przyjechałem do Krosna i - wyobraź sobie - dzwoni Elka, informując mnie, że mamy szczęście, bo tam gdzie na podwórku stał dziś samochód (zdążyłem odjechać) leży teraz moja antena!!! Coś ukręciło chyba rurę nośną i walnęła z tych 21 metrów na ziemię. Mam nadzieję, że boom wytrzymał ten upadek, elementy pewnie Jurek GEM zrobi i pewnie w maju antenę odbuduję.
Strach pomyśleć, co byłoby gdyby ta antena spadła godzinę wcześniej, byłbym w plecy bo z samochodu niewiele by zostało.
Po wizji lokalnej:
Ta rurka (taka urwana) to 50mm szwedzka stal. Tak jest jak się ktoś spieszy. Na 75mm grubościennej nic by się nie stało. Antena wytrzymała wichury przez 1,5 roku... i tak długo." Nośnik jest cały, ale żaden z elementów nie przetrwał upadku. W sumie miałem szczęście, że nic nie znalazło się w miejscu upadku.
Krzysztof SP5ULD/8
Opisywana antena to 6el/14MHz+6el/21MHz (na jednym nośniku 14,7m). Antena znajdowała się 21 metrów nad ziemią na wolnostojącym maszcie. Tym razem nie była to jedna wichura. Wiatr długo nad tym pracował....