Był połów dorsza w sierpniu i wrześniu to dlaczego nie pojechać do Władysławowa w
październiku.
Pogoda jak na październik utrzymuje się super więc w środę zapada decyzja iż
w piątek lecimy do "Władka" a w sobotę 8-go wypływamy w morze.
Docieramy do Władysławowa koło północy, także mała kameralna imprezka w pokoju. Poznajemy
Finlandię a o 04.30 pobudka. Około 05.30 jesteśmy w porcie.
I mam problem - okazuje się iż kuter Wła-44 nie ma na pokładzie napięcia 220 V
tylko alternator i 24 Volty.
Zapada szybka decyzja, szukam innego większego kutra gdzie będzie na pewno
220 V.
Uf. Znajduję WŁA-68 Normandia. Instaluję dipola na 50 MHz, 3 el. Yagi na 144
i 3 el. Yagi na 432 MHz.
Wszystko działa ok. O 07.00 wypływamy w morze .
Jestem brany za naukowca który robi "pomiary morza". Nie tak dawno mieli na
kutrze naukowca który pływał z nimi od Kaliningradu do Niemiec i liczył
przelatujące ptaki. Fajna fucha.
Łączności tylko kilka ale za to dobrze brały dorsze, trafił się nawet
tzw. "Diabeł MORSKI". Podobno po zasuszeniu tej ryby i powieszeniu za ogon w pomieszczeniu zawsze
pyskiem ustawia się do wiatru nawet przy zamkniętych oknach i drzwiach. Skąd
wie z jakiego kierunku wieje wiatr ??? Nikt jeszcze nie rozwiązał tej zagadki.
Około 16-ej wracamy do Władysławowa z kilkadziesięcioma dorszami na
pokładzie.
Wyjazd udany, jak utrzyma się pogoda może jeszcze raz wyjadę.
Do usłyszenia
73! Przemek SP7VC
|