Na Równiku

Tekst i zdjęcia:  Henryk Kotowski SM0JHF

...........od Autora: Tekst ten powstał w 2002 roku dla Świata Radio

Powszechna jest opinia, że im dalej od Równika tym gorsza propagacja fal radiowych. Postanowiłem wobec tego doświadczyć jak to jest z propagacją fal krótkich na samym Równiku. Wybrałem wyspę Świętego Tomasza leżącą w Zatoce Gwinejskiej w Afryce. Wyspa jest tak mała, że nie widać jej na mapie świata; trzeba mieć albo dobry wzrok albo dokładniejszą mapę. Przez kilkaset lat wyspa była portugalską kolonią i to dobrze prosperującą, ale w 1975 stworzono tu niepodległy kraj.

Niepodległość polegała na obecności wojskowych doradców ze Związku Radzieckiego i sprzymierzonych im krajów. Radioamatorstwo zostało zakazane a kraj biedniał z dnia na dzień.
Ja przyleciałem tu bezpośrednim lotem z Lizbony w połowie stycznia 2002. Na lotnisku czekał na mnie kierowca wysłany przez Luisa S92LB. Luis Beirao, S92LB ma 71 lat i pomimo dużej ilości sprzętu radionadawczego i anten, nie jest aktywny w eterze od kilku lat.

Luis Beirao S92LB w domu przy jednej z radiostacji

Radiem zainteresował się będąc nastolatkiem i odwiedzał lokalną radiostacją morską. Z czasem otrzymał znak wywoławczy CR5LB. Po oderwaniu się od Portugalii, Sao Tomé, bo tak nazywa się ta wyspa po portugalsku, zostało opuszczone przez większość wykształconych i bogatych mieszkańców. Luis pozostał tu i po kilku latach odzyskał licencję ale już z nowym prefiksem S9 - S92LB.

Firma telekomunikacyjna CST w Sao Tome, która wydaje także licencje radioamatorskie

Ja dostałem znak S92JHF "od ręki". Wiele się zmieniło w Sao Tome od czasu niepodległości i coraz więcej turystów zagląda tu. Typowo turystycznych atrakcji nie ma tu wiele. Plaże nie są zadbane a poza tym odstraszają czarnym, wulkanicznym piaskiem. Hoteli jest zaledwie kilka i dość drogie w stosunku do ogólnego standardu. Wiza wjazdowa kosztuje 50 USD a podatek przy wyjeździe wynosi 20 USD. Aby zarobić tam 70 USD miesięcznie trzeba znać dobrze obcy język, znać się trochę na komputerach i mieć ogólne niezłe wykształcenie.

Ja wynająłem część dużego mieszkania na obrzeżu stolicy, nazywającej się także Sao Tome. Warunki do powieszenia mojego standardowego "random wire", czyli anteny w postaci drutu o przypadkowej długości były niedobre. Wzdłuż ulicy przy której stoi dom biegnie mnóstwo kabli elektrycznych i telekomunikacyjnych, pobliska zabudowa jest niska. Miałem zamiar zmienić to QTH ale nie bardzo było na co. Na szczęście z jednego z okien widoczne było dość wysokie drzewo w odległości 30 metrów.

Antena S92JHF przyciągała owady - często siadały na niej ważki.

Znalazłem młodego chłopca, który zgodził się za dolara wejść na drzewo i przywiązać koniec mojego drutu antenowego do wierzchołka tego drzewa. Brakowało jednak uziemienia. Do kranu wodnego było kilka dobrych metrów a poza tym nie zawsze jest woda w kranach na Wyspie Świętego Tomasza. Z pozostałego mi drutu uciąłem kilka kawałków o różnej długości i wyrzuciłem je z okna jako przeciwwagi, oprócz oczywistego podłączenia do kranu wodociągowego. Antena działała na wszystkich pasmach KF poza 160m / 1.8 MHz. Codziennie rano sprawdzałem propagację na 50 MHz i jednego dnia "Bingo!" - dobre otwarcie na Europę.

S92JHF - po lewej ICOM IC746, po prawej ICOM AH4 automatyczna skrzynka antenowa

Nadawałem głównie rano i wieczorem, w ciągu dnia poznawałem folklor lokalny, naturę równikowej dżungli, plantacje kakao i kawy.

Droga przez równikową dżunglę - na szczęście przewodnik Luis Mario ma maczetę.

A także próbowałem pomóc Luis'owi S92LB ponownie uruchomić się w eterze. Jego anteny wymagają sporo napraw gdyż w tym klimacie wszystkie materiały bardzo szybko ulegają i korozji i wpływom silnego tu Słońca.

Luis S92LB przed swoim domem z wieloma antenami na dachu.

Propagacja jest ogólnie bardzo dobra ale nawet wysoki MUF w tym rejonie nie generuje amatorskich łączności. Po prostu nie ma w Afryce wielu radioamatorów i aktywność jest sporadyczna. Dla przykładu powołam się na wynik grupy D44TC w zawodach CQ WW SSB 2001 (patrz SR 3/2002) nadającej z afrykańskich Wysp Zielonego Przylądka. Na 10,000 nawiązanych łączności w zawodach tylko 106 było z Afryką, z tego 6 było ze mną jako D44CF.

Wieczorem i w nocy otwarte są nawet wysokie pasma włącznie z 10m / 28 MHz. Często zdarza się, że np. 14 MHz otwarte jest równocześnie do Australii i Alaski, Japonii i USA. Australia jest jednym z trudniejszych rejonów z Afryki.

Spotkałem się raz z czasowo przebywającym na wyspie Tom'em S92TX. Pomimo polskiego nazwiska - Wojciechowski - niewiele ma Tom wspólnego z Polską. Urodził się w Detroit i nie zna polskiego ani też niewiele wie o Polsce. W USA ma znak W7LUU. Zaoferowałem mu bezpłatne wypożyczenie mojego drugiego transceivera IC706 tak aby mógł nadawać na 50 MHz w czasie mojego pobytu. Ale musiałem czymś go wystraszyć bo nie spotkał się ze mną więcej. Trochę się nie dziwię bo Tom pracuje w Voice Of America i po 11 września niełatwo być pracownikiem rządowej agencji USA. Na Sao Tome ulokowany jest ośrodek nadawczy VOA retransmitujący programy z Waszyngtonu na Afrykę w pasmach średnio- i krótkofalowych. 600MW na 1530kHz i 4 nadajniki 100 kilowatowe na różnych pasmach KF sprawiają, że życie radioamatora nie jest tu łatwe i Tom S92TX pomimo kilku anten i dobrego sprzętu jest bardzo rzadko w eterze z domu. Dodatkowym utrudnieniem dla krótkofalowca są dziesiątki nieamatorskich transmisji z Afryki w pasmach amatorskich. Ponieważ transceiver na pasma amatorskie jest tanim i łatwo dostępnym urządzeniem a władze telekomunikacyjne w wielu krajach świata, nie tylko afrykańskich, nie są w ogóle zainteresowane kontrolowaniem spektrum to w krajach gdzie łączność przewodowa nie istnieje mamy od pewnego czasu eksplozję nielegalnych użytkowników amatorskich częstotliwości. A europejskie organizacje radioamatorskie zajęte są przepychankami na własnych podwórkach bo często działacze tych organizacji sami nigdy nie są aktywni w eterze. Nasze hobby jest globalne i zadaniem organizacji jest także wywieranie wpływu na administracje innych krajów, gdy prawa są naruszane.

Nie obyło się bez zabawnych momentów. Np. gdy miałem łączności z Europą na 40 metrach i zawołał mnie Trey, N5KO z South Sandwich Islands, VP8THU. "Cały świat" czekał i polował na tę ekspedycję a oni zawołali mnie... Kilka dni później ekspedycja przeniosła się na South Georgia Islands VP8GEO i usłyszałem ich na 80 metrach. Zawołałem raz i dostałem 599. Potem słuchałem jak setki stacji wołało ich bez rezultatu.

Lotnisko w Sao Tome wczesnym rankiem, pora wracać do domu.

Dwa tygodnie mojego pobytu na Sao Tome minęły szybko. W drodze powrotnej zatrzymałem się w Lizbonie na jedną noc. I spotkałem się z Luis'em S92LC. Uważałem, że mój obraz Radioamatorstwo na tej małej wysepce nie będzie pełny jeśli nie spotkam trzeciego tam licencjonowanego nadawcy. Luis Catulo S92LC na stałe mieszka w Lizbonie skąd nadaje pod znakiem CT1CTZ, ale od czasu do czasu wraca na Sao Tome, gdzie mieszkał przez 15 lat. Urodził się 67 lat temu w portugalskiej kolonii Goa w Indiach. Tam rozpoczął aktywność radioamatorską jako CR8LC. Gdy Indie przejęły Goa, Luis przeniósł się na Sao Tome skąd nadawał jako CR5LC. Po uzyskaniu niepodległości kraju pracował jakiś czas tutaj ale na emeryturę przeniósł się do chłodniejszej Lizbony. Ale ma darmowe bilety lotnicze ze względu na wieloletnią pracę w służbach lotniczych i pewnie jeszcze odezwie się jako S92LC.

Luis Catulo S92LC w Lizbonie

Tydzień później przyjechała 10-osobowa grupa Norwegów i Szwedów na Sao Tome. Nadawali z hotelu Miramar pod znakiem S9LA. Z hotelu Miramar widać gołym okiem anteny Voice Of America. Gdybym miał wydać te pieniądze, które oni zapłacili za hotel to wynająłbym statek i popłynąłbym na wyspę Annobon 3C0, która leży 12 godzin na południe od Sao Tome. Przynajmniej, jeślibym organizował "DXpedition". Ja byłem na urlopie...

.... czytaj dalej >>>>>